Szok jest na tyle wielki, że nie zauważam cienia kryjącego się wśród drzew. Nie jestem świadoma obecności, innego człowieka, oprócz moich towarzyszy, póki srebrna strzała nie przecina powietrza kilkanaście centymetrów od mojej głowy. Momentalnie odwracam głowę, jednak wiatr, najwyraźniej dzieło organizatorów, utrudnia mi zobaczenie czegokolwiek. Podmuchy powietrza wyciskają mi łzy z oczu, mimo to stawiam pierwszy krok ku źródle zagrożenia. Każdy ruch spotyka się z coraz większym oporem. Drzewa wyginają się niemal do ziemi, i wtedy udaje mi się dostrzec kruczoczarne włosy. Nie jestem w stanie stwierdzić do kogo należą. Nagle w jednej sekundzie wszystko cichnie, wiatr ustaje, a ja ruszam biegiem. Wpadam między drzewa i rozglądam się wokoło. Krótkie mignięcie wskazuje mój cel. Instynktownie wydłużam krok, aby zwiększyć swoje tempo. Gałęzie biją moje ciało, pozostawiając na skórze różowe ślady. Mózg ledwo to rejestruje, gdyż po chwili nerwy wysyłają mu inny sygnał. Inne źródło bólu. Ciało niedawnego zamachowca. Turlamy się po brunatnej ziemi, póki moje plecy nie zderzają się z twardą i dość ostrą korą jednego z drzew. Dziewczyna wyciąga strzałę ze srebrnego kołczanu, którego powierzchnia odbija delikatne światło księżyca. Nie mam pojęcia po co jest jej broń, której nie może użyć z tak bliska. I rozumiem jej działanie dopiero po chwili, gdy twardy i zaostrzony grot rozrywa skórę mojego ramienia. Nie myśląc o swoim działaniu, wykręcam rękę i z całej siły uderzam dziewczynę w kark, tym samym jednym ruchem, unieszkodliwiając ją. Bezwładne ciało opada na mnie, a ja wykorzystuję swoje umiejętności, aby usiąść na nieprzytomnej dziewczynie. Zachowywała się jak prawdziwy zawodowiec, mimo że nim nie była. Jestem tego pewna, choć nie umiem określić, który dystrykt jest domem, w którym czekała na jej powrót rodzina. Tak szkoda mi ją zabijać, bo bardziej zasługuje na zwycięstwo ode mnie. Jednak tym światem rządzą brutalne zasady.
***
Z kołczanem na plecach i łukiem w ręce, wchodzę na polanę upstrzoną w krwią. Centralnie na środku pali się wielkie ognisko, a wśród płomieni dostrzegam ciała. Ciała niedawno jeszcze żywych osób, które były jak ja, teraz to tylko kości otoczone przez poparzoną skórę i usta, wołające o pomoc, mimo że nie czuja bólu. Nerwy już dawno przestały cokolwiek odczuwać, jednak sama świadomość tak okrutnej śmierci, jest przerażająca. Bez słowa podchodzę do płomieni, choć najchętniej uciekłabym jak najdalej od tej przerażającej sceny. Chłopacy przyglądają mi się, jakby czekali na słowa wyjaśnienia, mojego nagłego zniknięcia i pojawienia z bronią, która jeszcze niedawno nie należała do nas. Ja mam jednak inny plan, w którym nie ma punktu mówiącego o naszej rozmowie. Nie mam zamiaru rozmawiać z potworami, choć sama jestem jednym z nich. Czasami zastanawiam się czy przypadkiem nie jestem jednym z tych okropnych zmieszańców. W celu odegnania tych myśli, rzucam łuk z kołczanem w ognisko. Ogień momentalnie otacza broń, a ja bez słowa odwracam się na pięcie i idę w stronę drzewa, aby ukryć się w jego cieniu i mackach mgły.
________________________________________________________
Tym razem zrezygnowałam z dialogów, aby lepiej ukazać coś co chciałam przekazać. Zauważyłam, ze pojawiły się obawy o zawieszenie bloga. Spokojnie, nie musicie się martwić. Dokończę Clove, a w oczekiwaniu na kolejne rozdziały zapraszam Was na mojego drugiego bloga.
***
Mimo chęci jak najszybszego zakończenia gry, nie mam najmniejszej ochoty, aby ruszać się z objęć z upiornej, delikatnej mgły. Otoczona przez jej macki czuję się kompletna. Na tyle, że dopiero odgłosy ptaków budzących się do życia, wyrywają mnie z niebezpiecznej krainy rozmyślań. Czas ruszyć dalej. Czas zabijać. Czas stać się potworem, mimo że wcale nie chcę nim być.________________________________________________________
Tym razem zrezygnowałam z dialogów, aby lepiej ukazać coś co chciałam przekazać. Zauważyłam, ze pojawiły się obawy o zawieszenie bloga. Spokojnie, nie musicie się martwić. Dokończę Clove, a w oczekiwaniu na kolejne rozdziały zapraszam Was na mojego drugiego bloga.
śliczny blog, naprawdę nic dodać nic ująć
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na bloga http://good-look.blog.pl/ Dopiero zaczynamy przydałby się komentarz kogoś z dłuższym stażem :D
+obserwujemy?
Rozdział świetny. :)
OdpowiedzUsuńIle jeszcze rozdzialow przewidujesz do końca ff?
+Mam nadzieję, że pamiętasz kto ma wrócić do domu. ^^
Czekam na nexta, weny życzę i pozdrawiam XD
Fajna notatka :) czekam na następną :-D. CiC
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną, małą, ogromną prośbę - czemu te rozdziały nie mogą być dłuższe tylko są takie... Krótkie? :P
OdpowiedzUsuńTam niektóre są króciutkie, bo były pisane na telefonie, który był taki straszny, że nie można było więcej napisać...kocham LG <3
Usuń