wtorek, 22 października 2013

Rozdział 28

                          Ze snu wyrwał mnie wkurzony głos Clove. Dziewczyna stoi naprzeciw Marvel'a z nożem przyłożonym do jego gardła. Wstaję powoli, a ubranie szeleści cicho, jednak na tyle głośno, by brunetka mnie usłyszała. Odwraca się i nagle jej oczy są wlepione we mnie.
- Co tu się dzieje? - pytam pogrążony jeszcze w fazie snu.
Clove przygląda mi się uważnie, a ja wiem, że co tu nie gra. Gdyby wszystko było w porządku, nie zastałbym takiej sceny.
 - Nic. - mówi spokojnie. - Sądziłam, że ktoś się skrada.
Wiem, że próbuje coś przede mną ukryć. W innych okolicznościach bym naciskał, ale nie dzisiaj. Nie teraz. Jestem pewien, że w końcu powie mi prawdę. Dziewczyna marszczy brwi, jakby chciała się mnie spytać "Co jest?".
                                                                               ***
                           Napełniam bidony wodą, abyśmy bez problemu mogli w nocy wyruszyć na polowanie. Musimy jak najszybciej wytropić i zabić przeciwników. Albo my to zrobimy, albo Kapitol, a to może mieć tragiczne skutki, nawet dla nas. Gdy naczynia są napełnione po same brzegi, przenoszę się pod Róg, aby spakować je do plecaków. Nigdzie nie widzę Clove, ale zestaw noży leży na ziemi, więc nie uciekła. Oby. Do każdej z trzech toreb pakuję po 2 bidony. Jedzenie postanawiam wpakować do jednego z nich. W drugim będzie broń, a w trzecim reszta potrzebnych rzeczy. Zapinając zamek błyskawiczny, kątem oka zauważam jak Marvel podchodzi do mnie z chytrym uśmiechem. Staje w miejscu wpatrzony we mnie.
- Już wiem co widzisz w Clove. - mówi zbyt pewny siebie, aby miała być to przyjacielska pogawędka. - Dziewczyna nieźle całuje.
Moje ręce zatrzymują się na chwilę w jednym miejscu, aby w następnej sekundzie, opaść na uda. Bez pośpiechu podnoszę się z ziemi i staję naprzeciw Jedynki.
- Co? - pytam bez emocji .
- Nie mówiła Ci o tym jak w nocy mnie pocałowała? - pyta, udając zdziwienie. - Muszę Ci przyznać, że powinieneś wybrać wierniejszą panienkę.
Złość przepełnia moje ciało. Jak on śmie tak mówić o Clove? Mam ochotę odciąć mu głowę, ale wiem, że w tej chwili to nie będzie dobre rozwiązanie.
- Clove!. - krzyczę. - Clove!
Nie wiem ile mija, zanim dziewczyna zjawia się u mojego boku, ale dla mnie wydaje się to wiecznością.
 - O co chodzi? - pyta, a jej głos sprawia, że moje mięśnie jeszcze bardziej się napinają.
Moje oczy spotykają jej, a moja ręka zaciska się na jej przegubie. Nie zważając na siłę włożoną w ciągnięcie dziewczyny za sobą, kieruję się w stronę gęstych drzew i krzewów. Wreszcie zatrzymujemy się skrywani przez ich cienie. Przyciskam ją do drzewa.
 - O co chodzi? - powtarza swoje pytanie.
- Czy ty...-mój głos się łamie. Tak trudno wypowiedzieć te słowa. - pocałowałaś go?
 - Co? - Clove jest zdecydowanie oszołomiona - Ja? Jego? W życiu!
Jej słowa pozwalają mi w końcu odetchnąć. Czuję jak naprężone dotąd do granic możliwości mięśnie, chętnie się rozluźniają. Moja dłoń instynktownie kieruje się w stronę jej uda. Moje wargi odnajdują jej usta. Czuję jak pod moim dotykiem, jej działo powraca do życia. Podnoszę ją lekko do góry, ona oplata mi nogi na wysokości pasa. Z każdym pocałunkiem, od nowa odkrywam jej ciało. Delikatne dłonie wplątują się w moje włosy, a wtedy odrywam na chwilę usta od jej ciepłego, pachnącego lasem karku.
 - To dobrze. Powinnaś pamiętać czyja jesteś. - mówię cicho.
Nasze wargi łączą się w jeszcze brutalniejszym pocałunku, a moja dłoń ostatni raz bada jej plecy. Po chwili przytomnieje i bez większych chęci odrywam się od niej. Bez słowa odwracam się i udając brak emocji idę przed siebie. Widzę, jak Marvel przygląda mi się, siedząc przy rogu. Nagle garść małych kamieni, uderza o moją głowę. Wiedząc kto jest sprawcą tej niespodzianki, śmieję się cicho. Możliwe, że po raz ostatni. W końcu zostało już tylko 9 trybutów, a  to oznacza brak czasu na jakiekolwiek zadowolenie.
__________________________________________________________
Łał...to jest rozdział, napisany przeze mnie najszybciej ze wszystkich. Właśnie siedzę w szkole i powinnam się zajmować gazetką szkolną, ale to mi się bardziej uśmiecha. Jak widzicie rozdział jest z perspektywy Cato. Doskonale sobie zdaję sprawę, że to historią Clove, ale uznałam, że muszę to opisać z punktu widzenia naszego blondyna.
Do kochanej hejterki:
Czytając Twoje komentarze, chciało mi się śmiać. Jeśli uważasz, że pani Collins wyśmiałaby moją wersję to może założę angielską wersję bloga i wtedy zobaczymy? A póki co, jeśli chcesz mi coś powiedzieć to zapraszam na priv, a nie do komentarzy. To tyle, jeśli chodzi o Ciebie.

13 komentarzy:

  1. Cieszę się, że piszesz, że się nie poddajesz mimo głupich komentarzy. Notatka bardzo fajne, ale szkoda że nie dowiedzieliśmy się z niej nic nowego. Akcja nie poszła do przodu. Mam nadzieję, że skoro napisałaś to w szkole to znajdziesz w domu czas na dalszą część. Chodzi mi o to że jestem ciekawa co zrobi Clove po tym jak Cato zaczął się śmiać( rzut kamykami) ja bym się ostro wkurzyła i nie podarowała mu tego , ona musi mu powiedzieć co tak na serio myśli.
    Czekam niecierpliwe na dalszy ciąg
    CiC ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Smiac? To mi chce sie smiac...Cato taki nie jest! Naprawde nie radzisz sobie z jego postacia! Ciekawe tylko czy dobrze przetlumaczysz, bo patrzacna twoj komentarz pod 2 rodzialem to moze byc ciezko. Na priv, abys mogla pozniej powiedziec wszystkim gdzie maja pisac? W zyciu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojojojoj, dziecinka sie cyka ujawnić. :D

      Usuń
    2. A tak cię prosiłam abyś pokazała swoją dorosłość :(
      Czemu jesteś taka uparta:'(

      Usuń
    3. Boisz się ujawnić? Ojojojoj ;(

      Usuń
    4. A mnie twoje prosby tyle obchodza, ze serio -,- Nie boje sie, ale nie ufam Clove, jasne? A ty moglabys sie wreszcie ode mnie odczepic -,-

      Usuń
  3. Fajnie piszesz . Kiedy dodasz kolejny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny rozdzial juz jutro ok. 17-18 ;)
    Clove

    OdpowiedzUsuń
  5. Co się stało że nie piszesz?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Co się dzieje kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń