sobota, 28 września 2013

Rozdział 23

                          Siedzę oparta o drapiącą korę wielkiego, starego drzewa. Przyglądam się płomieniom ogniska tańczących z delikatnym wiatrem. Ogień. To ognia od zawsze potrzebowałam. Od początku były mi potrzebne te parzące języki, aby wypalić wszystkie uczucia. Czemu dopiero teraz to zrozumiałam? Czemu tak późno? Moje przemyślenie przerywa jakiś ruch w koronie drzewa na przeciwko. Dyskretnie unoszę oczy i zauważam czarną czuprynę, świetnie skrytą w otoczonych ciemnością liściach. Tylko jedna osoba, może nas obserwować i bez żadnych problemów chodzić po cienkich gałęziach, nie ryzykując ich złamania. Rue. Ściskam w dłoni jeden z mniejszych noży i udaję, że zasypiam tak jak reszta grupy. Spod lekko uchylonych powiek, widzę jak dwunastolatka cicho zeskakuje na ziemię. Zaskakuje mnie delikatność i płynność jej ruchów. Dziewczynka cichutko pochodzi do jednego z naszych plecaków wypełnionych żywnością i wodą. Wstaję najciszej jak potrafię i podchodzę do niej od tyłu. Broń ciąży mi w ręce, kiedy odbijam się od usłanej liśćmi ziemi, łamiąc przy tym małą gałązkę. Rue odwraca się w moją stronę i chce uciec, ale przygniatam ją swoim ciężarem. Jej drobne ciałko wije się pode mną, ale nie ma żadnych szans w porównaniu z moją wagą. Chcąc jak najdłużej delektować się jej strachem, najpierw ucinam kilka kosmyków jej ciemnych włosów. Chcę rozciąć jej małe czoło, gdy czyjeś silne ręce stawiają mnie na nogi, a następnie rzucają na zimną ziemię. Wstaję zdezorientowana i wpatruję się w plecy biegnącej dziewczynki.
- Kompletnie zwariowałeś?! - wrzeszczę do Peety. - Prawie ją miałam!
Swoim krzykiem budzę resztę. Zdezorientowani spoglądają jak rzucam się na Kochasia. Ogarnia mnie furia, tak czysta, że przeraża mnie samą. Czubek ostrza kieruję prosto w serce. Chcę, aby przeszło między żebrami i zabiło zdrajcę. Zanim jednak nóż dotyka ciała blondyna, ktoś znowu stawia mnie na nogi i mocno obejmuje ramionami. Nasze ciała idealnie do siebie pasują. Nie muszę odwracać głowy, aby wiedzieć kto mnie ściska. Nagle Cato odwraca mnie twarzą do siebie i uderza rozłożoną dłonią w policzek. Czuję pulsujący ból. Przykładam lodowatą dłoń do skóry. Nie tylko uderzenie boli, ale sama perspektywa tego, że ktoś tak bliski mojemu sercu mógł mnie skrzywdzić. Sercu? Znów słyszę ten szyderczy głos. Ty nie masz serca. Jesteś tylko durną marionetką. Spoglądam w jego oczy. Zdrada pali.
- Jak śmiesz go atakować? - jego głos dociera do mnie jak zza ściany mgły. - On nam pomaga!
Podnoszę podbródek do góry i staję w swojej własnej obronie.
- Mogłam ją zabić, a on mi przerwał.- mówię spokojnie, choć w środku jestem niczym huragan emocji.
Cato przygląda mi się przez chwilę, próbując cokolwiek odczytać z mojej twarzy. A ja nie ukazuję nic. Staram się być jak tajemnica, której nie potrafi nikt rozwikłać.
- To jeszcze nie powód, aby próbować go zgładzić. - szepcze.
Nie odpowiadam tylko wspinam się na palce i pod wpływem emocji całuję go prosto w usta. Jego dłoń dotyka policzka, ale tym razem delikatnie go pieści. Szybko przerywam pocałunek i ostatni raz spoglądam w jego błękitne oczy. Wymijam go, chwytam za jeden z plecaków z zaopatrzeniem i resztę noży. Zatrzymuję się na skraju krzaków i pragnę coś powiedzieć, ale nie wiem co. Zrezygnowana tylko kręcę głową i znikam w ciemnym lesie.
 Wake up, it's time, little girl, wake up
All the best of what we've done is yet to come
Wake up, it's time, little girl, wake up
 Just remember who you are in the morning

__________________________________________________________
Rozdział krótki, ale chodziło mi głównie o emocje Clove. Cztery końcowe linijki to trochę zmodyfikowany tekst piosenki Ryan'a Star'a "Losing your memory". Do następnej notki :)

7 komentarzy:

  1. Jak możesz? Jak ona może odejść tak bez słowa, a Cato... dlaczego kończysz w takim momencie błagam napisz chociażby bardzo krótko, ale napisz ja muszę wiedzieć co dalej...
    Liczę że mnie nie zawiedziesz;)
    Pozdrawiam
    CiC

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak on mógł?! Jak on mogł ją tak... Boziu co za świnia z niego no. :c Uargh, niech za nia teraz leci. *-*
    Rozdział swietny, jak zawsze czekam na next'a . :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Już piszę...krótki, ale piszę ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeny, jak Ty sie dla nas poswiecasz. *-*

      Usuń
  4. *o* świetny jak każdy skarbie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tragiczne! Clove taka nie była! Zresztą nie oddzieliła się od grupy! Widać kto nie czyta książek....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fanfic. Może go skończyć jak chce. Może nawet zrobić, że Clove zawiera sojusz z Katniss. To już sprawa wspaniałej autorki.

      Usuń