poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 21

Specjalna dedykacja dla Weroniki. Jeszcze raz 100 lat :)
                                       Promieni słoneczne odbijające się od srebrnej konstrukcji Rogu Obfitości, utrudniały dokładne zorientowanie się co kryją jego zakamarki.
- Siedemdziesiąte Czwarte Głodowe Igrzyska uważam za otwarte. - powtarzam za donośnym głosem Claudiusa Templesmitha, głównego organizatora igrzysk.
 Rozejrzałam się po polanie. Z jednej strony, dokładniej po mojej prawej roztaczał się piękny, bujny las rzucający cienie na polane. Na przeciw mnie, za srebrną konstrukcją rozciągało się pole ze zbożem na tyle wysokim, że nawet Cato skryłby się tam bez większych problemów. Kończąc się w idealnej linii rośliny oddawały miejsce dla krystaliczno czystego jeziora. Spojrzałam na tarczę, aby zorientować się ile czasu mi jeszcze zostało. 30 sekund. Na platformach wyszukuję moich sojuszników. Cato i Glimmer przygotowują się do biegu, za to Marvel rozgląda się po twarzach trybutów. Gdy wychwytuje moje spojrzenie, uśmiecha się i wskazuje na coś leżącego na ziemi. Zawiniątek znajduje się kilka metrów ode mnie i od razu wzbudza moje zainteresowanie. Zestaw noży jest tym czego potrzebuję. Idealna broń, idealne miejsce, idealna trybutka. Wiedzieli co zrobić, aby mieć krwawy początek. 10 sekund, a ja powoli przygotowuję się do biegu. 5 sekund, skupiam się na zestawie. Nagle na arenie rozbrzmiewa gong. Jak w transie poruszam nogami. Gdy już złapać za pakunek, ktoś inny zgarnia go dla siebie. Z furią wpadam na tą osobę i podczas szamotaniny rozpoznaję w niej trybutkę z Czwórki. Unieruchamiam dziewczynę i chwytam za pobliski kamień i bez oporów z całej siły opuszczam go na jej głowę otoczoną prze bujne, blond włosy. Trzask łamanej czaszki przyszywa moją głowę, a krew rozpryskuje się i brudzi mój strój. Nie przejmuję się tym, tylko chwytam za noże i rozglądam się w poszukiwaniu nowych ofiar. Nagle wśród tłumu innych trybutów, miga mi warkocz Everdeen. Kolejny raz dzisiaj zmuszam mięśnie do ruchu. Biegnę, przepycham się wśród innych. Czasami, gdy jakiś uciekający dzieciak staje mi na drodze, wbija, największe ostrze w najgroźniejsze miejsce. Mogłabym się zatrzymać i ich szybko pozabijać, ale najpierw muszę rozprawić się z Dwunastką. Nagle znowu ją zauważam. Dziewczyna biegnie w stronę lasu. Na ramię narzuciła jaskrawopomarańczowy plecak. Gdy jest kilka metrów od linii pierwszych drzew, rzucam jeden z noży. Ostrze smuga ją w szyję. Bliska upadku brunetka odwraca się w moją stronę. Jej wzrok wychwytuje mnie, a wtedy na jej twarzy widzę przerażenie. Z uśmiechem wyjmuję kolejny egzemplarz broni,  mój cel już znika w krzakach. Chce za nią biec, ale ktoś mnie woła.
- Clove! - głos Marvel'a wyrywa mnie z transu.
Przez chwilę mam ochotę go zignorować i zanurzyć się wśród bujnych gałęzi drzew, dy gonić Katniss.
- Clove!
Odwracam się na pięcie i przyglądam sytuacji. Błyskotka dorwała się do łuku i stara się zastrzelić przeciwników, Cato gnębi rudowłosego trzynastolatka, a Marvel odcina głowę dla chłopaka z siódmego dystryktu. Dwójka trybutów stara się wyjść z Rogu Obfitości. Biegnę w ich stronę. Nie mogę pozwolić, aby ktokolwiek oprócz nas miał zestaw broni. Jeden z trybutów wpada na mnie i przewraca się na ziemie. Wypuszcza z ręki miecz, a ja go chwytam. Nie jest to może moja ulubiona broń, ale dobrze nadaje się do zadawania śmiertelnych ciosów. Siadam na chłopaku, krępując jego ruchy. Przykładam mu zimne ostrze do szyi.
- Błagam nie. - szepcze błagalnie nastolatek, a po jego policzku spływa  łza.
Wydaje się być w moim wieku. Jego włosy są koloru piaskowego brązu. Jest przystojny, ale nie mogę go puścić. Jak to sobie wyobraża. Przecież jesteśmy na arenie. Z udawaną bezinteresownością, powoli odcinam mu rękę. Gdy docieram do kości, wyjmuję z jego delikatnego ciała miecz i wpycham między żebra. Prosto w serce. Przez cały czas patrzę w jego piwne oczy. Wystrzał armatni, informuje mnie, że nastolatek nie żyje. Przełykam ślinę i ze sztucznym uśmiechem mordercy, wstaję. Tak wiele razy musiałam udawać bezlitosną dziewczynę, że jestem pewna, iż tylko ja wiem o tym udawaniu. Rozglądam się po arenie i jeden z widoków powoduje, że wybucham śmiechem. Zajęci dotąd sprawdzaniem zawartości Rogu, Marvel i Cato, spoglądają na mnie, a ja nadal patrzę na Glimmer, której blond włosy zaplątały się w gałęzie. Dziewczyna stara się je wyplątać z uścisku mocnych gałęzi, ale nie idzie jej za dobrze. Do mojego śmiechu dołącza rozbawiony głos Marvel'a.
- Potrzebujesz pomocy? - krzyczy do blondynki.
Słyszę jego kroki wśród trawy, gdy podchodzi do mnie. Właśnie popełnia straszliwy błąd. Każde spotkanie jego nogi i ziemi powinno być niesłyszalne, aby przeciwnicy nie zorientowali się o naszej obecności.
- Kto jej pomaga? Ty czy ja - szepcze do mnie.
Pstrykam go w ramię i zwracam w stronę rogu.
- Ja wyrwałabym jej wszystkie kudły. - stwierdzam, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.
Idę w stronę Cato, wpatrzonego we mnie. Spokojnym krokiem przechodzę między ciałami licząc. Jeden, trzy, pięć. Udało mi się naliczyć 8 osób. Mało. Za mało. Jednak dzień się jeszcze nie skończył.
Wchodzę między ściany srebrnej konstrukcji i wreszcie przestaję udawać. Wiem, że jestem poza zasięgiem kamer. Zawsze środek rogu jest poza ich zasięgiem.
- Jest coś ciekawego? - pytam blondyna.
Zamiast odpowiedzieć, podchodzi do mnie i wyciera mi z policzka kilka kropel prawie zaschniętej krwi.
- Trochę broni, jedzenia, bidonów. Szybko nie umrzemy. - odpowiada.
Jego ciepłe dłonie otulają moją twarz. Jego usta przyciskają  się do mojego czoła. Zamykam oczy i marzę o tym, aby pozostać w tym miejscu, tu i teraz. Wiem jednak, że nie mogę.
                                                                               ***
                                        Siedzę na ziemi, plecami opierając się o budowle rogu. Promienie słońca grzeją moją skórę.
- Myślę, że nie mogli daleko odejść. - stwierdza Glimmer.
- Cóż za błyskotliwa uwaga. - rzucam kąśliwie.
Dziewczyna wlepia we mnie złowrogie spojrzenie i już otwiera usta, aby mi odpowiedzieć, ale przerywa jej dźwięk kilku lekkich uderzeń o metalową konstrukcje. Wszyscy zgodnie odwracamy się w kierunku, z którego dobiega odgłos. Przed nami w pełnej okazałości staje Peeta.Na ten widok rozluźniam się i siadam na swoje miejsce, gdyż chłopak nie jest żadnym zagrożeniem.
- Pomogę Wam wytropić Katniss. - proponuje.
Glimmer spogląda na niego i mówi zaczepnie:
- Myślisz, że to wystarczy, abyśmy pozwolili Ci do nas dołączyć?
Uśmiecham się pod nosem.
- I mówi to pierwszy w historii zawodowiec, który dostał taki sam wynik, jak dzieciak z Dwunastki. - stwierdzam i patrzę na taflę wody. - Naprawdę mądre.
Dziewczyna chwyta za jeden z mieczy i podchodzi do mnie. Przykłada mi ostrze do gardła. Patrzę na nią z politowaniem.
- To miało mnie wystraszyć? - pytam rozbawiona.
Dziewczyna kreśli na moim gardle. Cienką linię i patrzy na mnie z zadowoleniem. Dwoma palcami dotykam rany. Wyczuwam pod skórą kilka małych kropelek krwi. Skaczę na zdezorientowaną blondynkę. Unieszkodliwienie jej nie zajmuje mi dużo czasu. Dziwi mnie jednak, że ani Marvel, ani tym bardziej Cato nie próbuję mnie mnie powstrzymać. Jedną dłonią przytrzymuję jej ręce przy ziemi, a drugą zatykam usta.
- Jeszcze jedna taka sztuczka, a przekonasz się, że z trybutami z Dwójki się nie zadziera. - mówię groźnie.
Puszczam ją i chwytam za wyciągnięta dłoń Marvel'a. Wstaję, specjalnie kopiąc jedną nogą w bok Błyskotki.
- Nie wiem jak wy, ale uważam, że Kochać może być przydatny.
 ________________________________________________________
Rozdział krótki, ale naprawdę mam coraz mniej czasu. Jestem zdania "ważne, że jest". Dziękuję Wam, że jednak nie zrezygnowaliście z mojego ff o Clove. Kocham Was ludziki :*

9 komentarzy:

  1. Dziękuję :) bardzo fajne *u* oby tak dalej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział! Oby więcej takich, szkoda tylko że taki króciutki:)
    Pozdrawiam, życzę weny
    CiC:)
    PS: Czy możesz tak wstępnie określić kiedy pojawi sie kolejna notatka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następną sobotę się postaram, ale dopiero ok. 20m bo wcześniej będę pracować nad szkolną gazetką (jestem korektorem...)

      Usuń
  3. Super !
    Jestem twoją fanką od niedawna i jestem zadowolona , że trafiłam na ten blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, ja też się cieszę :)
      Jeśli mogę wiedzieć to co Ci się podoba ;p
      *ciekawska Clove*

      Usuń
    2. Sposób w jakim piszesz i jak rozgrywasz akcje :) Jeżeli nie masz czasu to lepiej rób rzadziej ale dłuższe notki :)

      Usuń
  4. Jak mogłam nie skomentować?! DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD:
    PRZERAŻAJĄCE.
    No, ale już jestem i komentuję. Po pierwsze, nareszcie arena! Jak ja kocham arenę w wersji Clato, mistrzostwo *.*
    Nie wiem co jeszcze Ci napisać xD
    Chyba, po prostu czekam na rozdział i życzę weny!
    Ali <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Będziesz kontynuować pisanie bloga . ? Bo idzie Ci to świetnie . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę :) Nie mam zamiaru go porzucać, bo Clove stała się częścią mojego życia :)

      Usuń