Przyjrzałam się ścianie naprzeciw mnie i wbitym w nią nożom. Czułam jak wściekłość powoli opuszcza moje ciało. Nagle poczułam się jak nadmuchany balon, który ktoś przekuł szpilką. Usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o łóżko. Kolejna sztuka broni upadła z łoskotem. Odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy.
- Idzie raczek, nieboraczek jak uszczypnie, będzie znaczek! - wyrecytowali bracia, siadając po moich obu stronach i szczypiąc mnie w ramiona. Mimo złego humoru, zaśmiałam się. Zawsze wiedzieli, jak poprawić mi samopoczucie. Nagle zaczęli mnie łaskotać po brzuchu. Zaczęłam piszczeć uszczęśliwiona. W przerwach pomiędzy śmiechem, błagałam ich, aby przestali. Nogi i ręce wyrzucałam we wszystkie możliwe strony.
Nie chciałam niczego więcej, niż tylko spokoju. Niestety nie mogłam na to liczyć. Nie minęło kilka minut od mojego wyjścia z salonu, a w moich drzwiach, już pojawił się Cato. Jak zwykle na jego ustach gościł drwiący uśmieszek.
- Jak tam? - spytał niby od niechcenia. - Nie spodobała się prawda?
Warknęłam cicho. Zacisnęłam pięści i starałam się nie reagować.
- Przecież mieli rację. - stwierdził.
Coraz bardziej wkurzona wstałam i podeszłam do niego. Przyjrzałam się jego twarzy. Mimo wściekłości, jaką odczuwałam moje serce zabiło szybciej. Nie mam pojęcia co mnie do tego popchnęło, ale zamiast go uderzyć, jak chciałam wstając z podłogi. Stanęłam na palce i go pocałowałam. Nie odepchnął mnie, ale przyciągnął do siebie. Czułam lekką ekstazę przepełniającą moje ciało. Już nie byłam wściekła, ale pełna pożądania. Swoje ręce wplątałam w jego włosy. Dłonie chłopaka po krótkiej wędrówce, po moim ciele, zatrzymały się na biodrach. Powoli zaczęłam się wycofywać do tyłu, ciągnąc chłopaka za sobą. Nie protestował. Usta przeniósł na moją szyje. Poczułam się jak pijana. I w sumie byłam pijana miłością i szczęściem, spowodowanym bliskością chłopaka. Oddychałam ciężko. Moje ręce przeniosły się na jego pierś. Pod nogami poczułam schodek. Podniosłam nogę i wykonałam kolejny krok do tyłu, aby opaść na łóżko. Ciężar chłopaka wtulił mnie w pościel. Otoczył mnie cudowny zapach lawendy. Nasze wargi ponownie złączyły się ze sobą. Włożyłam dłonie pod jego koszulkę i powoli zaczęłam podsuwać ją do góry. Odkrywając kolejne kawałki ciała blondyna, zapomniałam o tym, że niedługo będę musiała go zabić.
- Stop. - wyszeptał do mojego ucha.
Zdziwiłam się. Jeśli ma zamiar wykonać kolejną sztuczkę jak tą w zaułku, to dołączy do mojej listy ofiar. Jeszcze większe zdziwienie wypełniło mnie, gdy Cato usiadł na mnie okrakiem, przyszpilił moje ręce po obu stronach mojej głowy i ponownie mnie pocałował.
- Nie możemy. - kolejny pocałunek. - Gdyby nie to, że idziemy na arenę.
Ponownie musnął moje wargi, aby następnie puścić mnie i wstać. Ruszył w kierunku drzwi, a ja podniosłam się na łokciach.
- To się naprawdę nie powinno stać. Nigdy. - z tymi słowami wyszedł.
Opadłam na łóżko. Na wpół wściekła, na wpół smutna. Doskonale wiedział, że go kocham, ale on traktował mnie przedmiotowo. Wiem, że miłość zawsze była słabością, ale to nie oznacza, że nie może poddać się uczuciu. Palcami dotknęłam ust. Znowu to zrobił. Pocałował mnie, a następnie powiedział, że to nie może się nigdy więcej stać. Czasami chciałabym czytać w myślach.
_________________________________________________________________________
Jeden dzień opóźnienia, bo dzisiaj dorwałam się do kompa :D Mam nadzieję, że się spodoba...
Czy sie podiba? Zartujesz?
OdpowiedzUsuńBardzo. Niesamowicie. Wyjatkowo mnie wciagnelo! Prosze o dluzsze rozdzialy! To jak Cato ja uwodzi jest nieziemskie i swietnie sie to czyta!
Riwniezzapraszam do mnie, choc blog.nie o tematyce HG
questmyself.blogspot.com
Hah :)
UsuńCieszę się, że się spodobało. Dłuższe rozdziały będą, gdy skończy się okres wystawiania ocen, czyli od następnego weekendu.
Chętnie poczytam Twojego bloga :)
To czekam z niecierpliwoscia! Ja rowniez napisze rozdzial po konferencji:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz..
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego bloga, ale nie komentowałam, bo poprostu noe lubię..
Wiedz, iż bede czytać..
Pozdrawiam i rzycze weny
~Zuzia