Bogato ozdobione pomieszczenie przypominało mi sklep w centrum dystryktu. Stoly pelne jedzenia i napojów. Kryształy w każdym rogu oraz ogromny dywan w kolorze jesiennego liscia klonu. Przepych panujący w salonie byl przytlaczajacy. Nawet jesli wychowywalam sie w luksusie. Nogi stawialam delikatnie. Bałam sie, ze nieprzemyslany krok moze to wszystko zniszczyc, a tego nie chcialam. Rozgladajac się po pomieszczeniu, moj wzrok na chwile zatrzymal sie na Cato. Wystarczyla ta jedna sekunda, abym przypomniala sobie dzisiejszy poranek.
- Siadajcie, siadajcie. - zacheca ns Melissa. - zaraz zaczyna sie relacja z dozynek!
Nie trzeba bylo mi mowic nic wiecej. Ciekawiosc jak w wiekszosci przypadkow, wziela gore. Czy wygladalam jak morderca? Czy wzbudze strach w przeciwnikach? Tyle pytan, na ktore moze mi odpowiedziec obejrzenie krotkiego filmu z mojgo zycia, a raczej dnia. Usadawiam sie na kanapie obitej skora. Wszystkie sofy, ktore dostajemy od Kapitolu tak wygladaja. Ledwo udaje mi sie wygodnie usiasc, a ekran rozblyska, ukazujac nam studio telewizyne. Przy ogromnym, szklanym stole siedzialy dwie prowadzace. Jedna z nich ubrana w bialy, futrzasty kostium i szara peruke, przypominala dla mnie yeti. Druga z nich postawila na zolty kolor, kojarzac mi sie z kwiatkami, ktore zrywalam, gdy pierwszy raz odezwalam sie do Cato.
- Kwiatki? Jakie to slodkie. - zrywalam akurat zlota nawloc. Ulubiona rosline mojej mamy, kiedy uslyszalam pogardliwy glos dobiegajcy zza krzaka. Przy wysokim klonie stal dosc wysoki, czternastoletni blondyn. Znalam go z Akademi. Najlepszy w swojej grupie wiekowej. Jednak umiejetnosci mogl mu pozazdroscic nie jeden starszak. Nigdy sie do mnie nie odzywal, ale wyraznie mna gardzil. Przygladajac sie mu, zacisnelam usta. Przyzeyczailam sie do niereagowania na tego typu zaczepki.
- Czyzby grzeczna dziewczynka zrywala kwiatuszki dla tatusia? - chlopak nadal sie ze mna draznil. W takich chwilach jak ta zalowalam, ze nie mam przy sobie nozy. Zamiast tego wyprostowalam plecy i skierowalam sie w strone domu. Cato zastapil mi droge.
- Ojoj. Ktos zepsul mi spacerek. - kazde jego slowo denerwowalo mnie coraz bardziej. Staralam sie tego nie okazywac. - Lepiej bede wracac do domku, bo moj chora psychicznie mamusia boi sie o mnie.
Te slowa uruchomily jakas wajche w mojej glowie. Mama od roku nie zyla, a on o tym wiedzial. W koncu byla pielegniarka w Akademii. Bol, smutek, tesknota. Te wszystkie emocje wypelnily moje cialo. To one byly odpowiedzialne za moje kolejne ruchy. To przez nie rzucilam kawalkiem galezi w strone chlopaka. Przelecial obok jego glowy i zniknal wsrod roslin.
- Jeszcze jedna taka akcja to... - byl wyraznie wkurzony i zdezorientowany, ze odwazylam sie go zaatakowac.
- To co? - warknelam. - Polecisz do mamusi?
Po tych slowach odwrocilam sie na piecie i odeszlam.
- A teraz czas na Dystrykt Pierwszy. - glos komentatorki wyrwal mnie z zamyslenia. Na ekranie zauwazylam tlum ludzi ubranych w drogie suknie. Wiekszosc z nich byla usmiechnieta i pewna siebie. Nic dziwnego. W koncu najwiecej zwyciezcow pochodzi z Jedynki Dwojki i Czworki. Jestemy nazywani Zawodowcami. Budzimy postrach na arenie. Prowadzaca ubrana w wielokolorowa sukienka bombke, wyglasza przemowe, aby nastepnie podejsc do puli dziewczat i wyjac jedna karteczke.
Wylosowana zostaje niejaka Glimmer. Wyglada jak seksbomba. Wysoka blondynka o figurze modelki wydaje sie byc pewna wygranej. Glupia. To ja ja zabije. Bez dwoch zdan. Po kilku minutach na tej scenie obok niej staje Marvel.
Sredniego wzrostu chlopak wyglada niemal idiotycznie. Z gory wiem, ze nie bedzie z nim zbyt duzo problemu. Przez chwile sluchamy ocen. Patrzac na przeciwnikow, nie widze nic ciekawego. Nie boje sie ich. Gdy tylko pokazuja Dwojke, moj zildek sciska sie w supel. Nie wiem czego sie spodziewac. Na scenie stou Mellisa. Ponownie czuje sie jak w poludnie, gdy stalam na placu. Jest tylko jedna roznica. Teraz nie boje sie, ze zostane wylosowana.
- Czy nie wyglądam uroczo? - pyta opiekunka.
Spoglądam na nią katem oka.
- Na tyle, na ile pozwala wygląd klauna. - odpowiada szczerze Cato. Uwaga sprawia, ze na moich ustach zagościł mały uśmiech. Nagle słyszę jak kobieta wyczytuje moje nazwisko. Szybko odwracam wzrok w stronę telewizora. Patrze jak brunetka o średnim wzroście idzie w stronę sceny. Stawia pewne kroki. Nie poznaje sama siebie. Strach, który odczuwałam nie został zarejestrowany. Delikatnie wchodzę na scenę. Rozmawiam z opiekunką i zostaje obrzucona nienawistnymi spojrzeniami. W następnej chwili Cato się zgłasza. Na ekranie widać mnie i blondyna obok siebie. Kolejny raz przezywam ten szok. Jednak moja twarz nadal pozostaje bezinteresowna. Dopiero, gdy podajemy sobie ręce i patrzymy na siebie, w moich oczach przez jedna, krotka sekundę pojawia się smutek. Nim zdarzę cokolwiek o tym powiedzieć, pojawia się widok z Trojki. Nic nadzwyczajnego. Czwarty Dystrykt. Słabeusze, mimo ze zawodowcy. Piątka, Szostka, Siódemka, Ósemka, Dziewiątka, Dziesiątka, Jedenastka. Dopiero dwunastka sprawia, ze na dłużej zatrzymuje spojrzenie na telewizorze. Pierwszy ochotnik w historii i kolejne pośmiewisko z ich obecnego mentora, Haymitcha. Z góry nienawidzę tej całej Katniss Everdeen. To mój drugi cel. Najpierw zabije Błyskotkę, a później ją.
***
Idziemy korytarzem. Na czele opiekunka trybutów z naszego dystryktu, a dalej my. Ciągle myślę o dożynkach. Dziewczyna z Jedynki była seksowna. Gdyby to nie była walka na śmierć i życie pewnie zainteresowałbym się nią, ale nie teraz. Jej towarzysz z dystryktu wyglądał na skończonego idiotę. To jego taktyka? Nie ma szans, aby kogokolwiek nabrał. Pozniej juz tylko Dwunastka. Dziewczyna robi tak duze wrazenie na prowadzacych relacje, ze krew we mnie buzowala. Jestem pewien, ze Clove obrala ja na cel, wiec pozostawie jej droge woln, o ile dozyje momentu jej smierci. Przy drzwiach naaszych pokoi, Mellisa pozostawia nas samych. Przez chwile stoimy na brazowym dywanie otoczeni bezowymi scianami. Patrze na Clove. Dziewczyna stoi plecami do mnie. Delikatnie dotykam jej wlosow, ale tak by sie nie zorientowala. Zamykam kilka pukli w dloni, a nastepnie otwieram drzwi swojej tymczasowej sypialni.
- Dobranoc. - szepcze do brunetki na pozegnanie.
__________________________________________
Przepraszam, ze tak dlugo czekalis ia, ale dostep do wi-fi byl slaby...Zauwazylam, ze musze czesciej Was szantazowac. Ledwo powiedzialam, ze bonus za kolejnego obserwatora, a juz wzroslo. Kolejny rozdzial postaram sie jutro w nocy napisac, ewentualnie nastepny weekend. Piszcie czy sie Wam podoba. Nastepny bonus oczami Cato za kilka rozdzialow (niedlugo, a dokladniej jak poczuje taka potrzebe^^)
W końcu !!!!!!! Czytam mnóstwo blogów o Clove ale twój jest jednym z najlepszych a ty znowu kazałas mi tak długo czekać. Jestes gorsza od Snowa ! ;D
OdpowiedzUsuńSnow to przy mnie mamisynek xd Cos czuje, ze dzisiaj zaczne pisac nowy rozdzial. Chce, zeby byl dluzszy. Tylko najpierw musze zrobic prace na konkurs...moze jutro wstawie?
UsuńUwielbiam czytać twoje wypociny Johanna <3
OdpowiedzUsuńTwoja Mrs. M. <3
kiedy kolejny rozdział ? :)
OdpowiedzUsuńW nocy postaram sie wstawic :)
UsuńHejo :D trafiłam tu przypadkiem i wiesz co? Zostanę na dłużej. Lubię Igrzyska Śmierci, mimo iż jak do tej pory czytałam tylko jedną część ;/ Ale podoba mi się Twój blog. Fajny pomysł, żeby opowiedzieć Igrzyska z perspektywy Clove :D
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować? na gg? 43125382 :D na wszelki wypadek dodaję do obserwowanych ;*