sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdzial 6

 - Czemu to zrobiłeś? - mój głos niósł się po korytarzu.
- Kazała mi.
Ukradkiem spoglądam na niego Jego mina nie wyrażała nic. Przez  jedna, krotka chwile chce go uderzyć, a zarazem pocałować. Przyglądam się beżowym ścianom przyozdobionym najróżniejszymi obrazami. Od widoku Kapitolu, przez wizerunki Prezydentów Panem do portretów zwycięzców z naszego dystryktu. Nim udaje mi się im przyjrzeć, przed moim nosem otwierają się drzwi. Zostaje wprowadzona do niewielkiego pomieszczenia. Na środku stoi czerwona sofa obita farbowana skora. Oznaka luksusu, choć nie u nas. Siadam na niej. Moje palce zaczynają wystukiwać rytm dziecięcej kołysanki.
"Ah, spij kochanie, bo jak słonko rano wstanie,
księżycowi będzie wstyd, ze on zasnął a nie ty"
Przez chwile leżę w swoim łóżku. Na skraju siedzi mama i śpiewa. Najpewniej przed chwila obudziłam się z koszmaru, a ona próbuje mnie ułożyć do ponownego snu. Tym razem spokojnego. Pochyla się nade mną. Już ma złożyć pocałunek na moim czole, kiedy słyszę dźwięk zamykanych drzwi.To ojciec z macocha. Kobieta ubrana w krotka, różową sukienkę, przygląda mi się intensywnie.
- Mam nadzieje, ze wygrasz. - niepewny głos ojca, wzbudza mój gniew. Czyżby nie wierzył, ze dam sobie rade? - Będziemy czekać.
To jedyna słowa, które padają. Przez resztę czasu, tylko się sobie przypatrujemy. Strażnik wyprowadza ich. Już myślę, ze nikt więcej nie przyjdzie, gdy drzwi uchylają się ponownie.
- Czy udziela nam pani zaszczytu wejścia do pokoju? - czupryny braci wystają zza dębowej konstrukcji.
Wywołuje to u mnie cichy chichot. Dwa rudzielce wchodzą do pokoju.  Szybko przytulam się do nich obu.
- Nasza księżniczka trafia na arenę. - mówi Jus. - Jak się pani z tym czuje?
Przez chwile myślę nad odpowiedzią.
- Szczerze? - kiwają energicznie głowami. - Trochę się denerwuje.
Przyglądają mi się.
- Nie ma czego. - przytula mnie Mark. - Poradzisz sobie.
- Wygrasz i wrócisz do nas jako zwyciężczyni 75 Głodowych Igrzysk. - dodaje drugi.
Dzięki nim czuje się lepiej, nawet gdy wchodzi Strażnik Pokoju i rozkazuje im wyjść. Po chwili przychodzi również po mnie. Razem schodzimy do garażu, gdzie czeka na nas Cato ze strażniczką i opiekunka trybutów. Na stacje mamy jechać samochodem. Gdy wsiadamy do pojazdu, żałuję, ze nie udało mi się porozmawiać z blondynem.
___________________________________
Przepraszam za długość i błędy, ale pisze to na komórce. Przez pewien czas będę tylko na niej, wiec rozdziały pozostaną krótkie, ale postaram się je wstawiać częściej.

2 komentarze:

  1. świetny ! szkoda ze taki krótki czekam na kolejny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początek błąd-Clove brała udział w 74 igrzyskach.
    Oprócz tego innych błędów się nie do szukałam. Uwielbiam tego bloga.

    OdpowiedzUsuń